Staranował radiowóz, uciekając przed policją
|
|
|
Chłopak w czwartek nad ranem wracał samochodem z dyskoteki. Był pijany i nie miał prawa jazdy. Kiedy na drodze zobaczył radiowóz, zaczął uciekać po gliwickich ulicach. Próbując wymknąć się policji, staranował radiowóz, a auto, którym jechał, rozbił na płocie.
Policyjny pościg trwał 40 minut. - Kierowca daewoo nexii, jadący bez świateł, na widok policyjnego radiowozu zawrócił i z ogromną prędkością zaczął uciekać pod prąd ulicą Dworcową. Chwilę potem zahaczył o tył ciężarówki, której kierowca, widząc policyjną akcję, zatarasował trzy pasy ruchu - mówi Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji.
Samochód 19-latka odbił się od przyczepy, wpadł na parking przy sklepie. Policjanci, którzy zdecydowali się nie używać broni, próbowali wyrwać kluczyki ze stacyjki. Chłopakowi udało się jednak odjechać, taranując policyjnego forda transita. Kilkakrotnie bokiem samochodu próbował zepchnąć radiowóz z drogi. Zaczął kluczyć ulicami miasta. Jadąc pod prąd, chciał staranować kolejny radiowóz, ale policjantom udało się uniknąć zderzenia.
W końcu chłopak wyskoczył z jadącego samochodu przy ul. Dolnej Wsi. Auto uderzyło w betonowy płot. 19-latek sforsował kilka przydomowych ogrodzeń i schował się w przyczepie wypełnionej zbożem na posesji rolnika.
Po zatrzymaniu okazało się, że ma on 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Na dodatek nie ma uprawnień do prowadzenia samochodu, a auto należy do ojca kolegi, z którym wcześniej bawił się na dyskotece.
Chłopak odpowie za prowadzenie samochodu po pijanemu i spowodowanie kolizji oraz czynną napaść na funkcjonariuszy. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
|