Pijanemu posłowi prawka nie zabrali
|
|
|
Wójcik nie poczuwa się do odpowiedzialności za swoje czyny
Szok! Były trener reprezentacji Polski, a obecnie poseł Samoobrony Janusz Wójcik (53 l.), którego w styczniu pijanego za kierownicą samochodu zatrzymali policjanci, nadal ma prawo jazdy! Dlaczego? Bo nie zostało mu zabrane!
- Nie mieliśmy do tego prawa - wyjaśnia Renata Mazur z Prokuratury Rejonowej Warszawa Praga Południe. - Jeśli zatrzymana osoba ma immunitet, zarzuty można postawić mu dopiero po jego uchyleniu. A bez postawienia zarzutów nie mogliśmy posłowi odebrać prawa jazdy - tłumaczy.
Pijany i bez papierów
Dlaczego Wójcikowi nie odebrano prawa jazdy? Z informacji "SE" wynika, że kiedy został zatrzymany, nie miał przy sobie prawa jazdy. Miał za to 1,5 promila alkoholu we krwi. - Nie mogliśmy go przeszukać - tłumaczy Renata Mazur. Później nie było możliwości zabrania posłowi dokumentów, bo... nie było postawionych zarzutów, a zarzutów nie postawiono, bo... posła chroni immunitet.
Niech odpowiada jak każdy!
Sprawa jazdy "na bani" musi być skomplikowana, skoro prokuratura nadal prowadzi w tej sprawie postępowanie. Decyzję o postawieniu Wójcikowi zarzutów, a co za tym idzie - o wystąpieniu do Sejmu o pozbawienie go immunitetu, wysłano dopiero dwa tygodnie temu! - Wcześniej był wysłany wniosek o pozbawienie immunitetu, który zwróciła nam Prokuratura Apelacyjna celem przeprowadzenia jeszcze ekspertyzy biegłego. Badania zostały wykonane i wniosek skierowano ponownie - mówi Mazur.
Wójcik od czasu, kiedy został przyłapany na jeździe po pijanemu unikał siadania za kierownicą. Z informacji "SE" wynika jednak, że sam też siadał za kółkiem. - Nawet do Sejmu przyjeżdżał samochodem - twierdzi informator gazety.
Po zatrzymaniu były trener pokajał się i zaangażował w kampanię antyalkoholową. Nigdy jednak nie zadeklarował, że jeśli prokuratura postanowi o wszczęciu przeciwko niemu śledztwa, zrzeknie się immunitetu.
Za prowadzenie samochodu po pijanemu Wójcikowi grożą 2 lata więzienia i zakaz prowadzenia auta nawet przez 10 lat.
Nikt mi prawa jazdy nie odebrał
- Wyjechałem tylko zatankować samochód - tłumaczy Janusz Wójcik. - A stacja benzynowa jest dosłownie 60-70 metrów od mojego domu. Auto z reguły prowadzi mój asystent, rzadziej syn. Ja za kółkiem nie siadam, choć mógłbym, bo formalnie nikt mi prawa jazdy nie odebrał.
|